znamy świata - powtórzyła Epifania cicho i, zeskakując z<br>łóżka, padła na kolana obok matki.<br> Ale Osiełek uniósł się jeszcze wyżej na palcach, stopą bohatera<br>kopnął materac, aż załkały sprężyny, i rzekł, nie zmieniając pozy:<br> - Odejdźcie, mdłe niewiasty. Wszystko skończone. Na honor, Osiełka<br>nie wali się portretem!<br> Niewiasty rozpuściły włosy i, bijąc się w piersi na znak bólu,<br>chwiały głowami - błagalnie.<br> - Odejdźcie, a nie patrzcie na członki moje, albowiem jestem nagi.<br> - Wybacz nam, panie, jesteśmy kobiety samotne.<br> I kobiety wyszły z nisko pochylonymi czołami.<br> Osiełek ucałował brodawkę, nadelektował się do syta wazą niebieską i<br>oddał się zamyśleniu. Po czym z powolnością, sobie właściwą, oblókł<br>szaty