Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 11
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1976
jako naturalnego przedłużenia niedokończonych
wypowiedzi, lub też "Tatusiem" - na jego własne życzenie; tłumaczył, że w wojsku on jest naszym ojcem). Później i ja słuchałem tych szkoleń politycznych. Polegało to na podawaniu jakichkolwiek liczb w losowej kolejności. Pamiętam, że na pewnym szkoleniu najmniejsza liczba to była 1,08, a największa 6 bilionów. Bywało i tak: kpt. Kapturkiewicz mówi: " ...wynosi 70 milionów ton...". "Nie, 70 miliardów, panie kapitanie!" wyrwał się któryś ze słuchaczy. Kapitan zerkał do książeczki z liczbami i spokojnie przytakiwał: "rzeczywiście, 70 miliardów ton".
Nie byłem wówczas na spotkaniu z prawnikiem wojskowym. Przebieg spotkania relacjonowano następująco: gdy ów prawnik zapytał czy
jako naturalnego przedłużenia niedokończonych<br>&lt;page nr=18&gt; wypowiedzi, lub też "Tatusiem" - na jego własne życzenie; tłumaczył, że w wojsku on jest naszym ojcem). Później i ja słuchałem tych szkoleń politycznych. Polegało to na podawaniu jakichkolwiek liczb w losowej kolejności. Pamiętam, że na pewnym szkoleniu najmniejsza liczba to była 1,08, a największa 6 bilionów. Bywało i tak: kpt. Kapturkiewicz mówi: " &lt;q&gt;...wynosi 70 milionów ton...&lt;/&gt;". "&lt;q&gt;Nie, 70 miliardów, panie kapitanie!&lt;/&gt;" wyrwał się któryś ze słuchaczy. Kapitan zerkał do książeczki z liczbami i spokojnie przytakiwał: "rzeczywiście, 70 miliardów ton".<br>Nie byłem wówczas na spotkaniu z prawnikiem wojskowym. Przebieg spotkania relacjonowano następująco: gdy ów prawnik zapytał czy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego