drążył Jassmont. <br><br>- Wyjaśnienie jest trywialnie proste. Wczoraj w południe na stacji rozładowali się Łotysze, jakaś formacja kolaboracyjna, w sile kompanii. Kwaterują w wagonach ustawionych na bocznicy, liżą rany, bo Sowieci nieźle przetrzepali im skórę. Czekają na uzupełnienia. Wiedzą, dranie, że ich dni są policzone, więc sprzedają, co się da, za bimber i za baby.<br>- Jak to?<br>Szyc uśmiechnął się pobłażliwie. - Nic nadzwyczajnego, normalny objaw rozprzężenia, na początek pójdzie żywność, ciuchy, zegarki, jednym słowem, łupy. A później będą sprzedawać amunicję, koce, żelazne porcje, leki, broń, wszystko. Pewien szczególny gatunek niewiast dowiedział się, że można łatwo się obkupić we Wrzosowie, i od wczoraj