rozmowy dotyczące zaangażowania w Exbudzie, mówili coś o terminie wyjścia - wspomina prezes Zaraska - ale my to zbagatelizowaliśmy. Przyjdą, myślałem, zobaczą i zostaną. Stało się jednak inaczej.<br>To wiele mówi o sposobie myślenia Zaraski. Nie dopuszczał myśli, że ktoś może być od niego lepszy. Nie wyobrażał sobie, że Amerykanie, zobaczywszy centrum biznesu w Kielcach, jakie on zbudował, mogą pomyśleć o innej niż Exbud lokacie swoich kapitałów. I widocznie nadal wierzy, że w kapitalizmie kapitał nie jest najważniejszy, liczy się wiarygodność firmy, czyli jej szefa.<br>Dzisiaj, kiedy przychodzi mu żegnać się z fotelem prezesa zarządu i zadowolić prestiżową, ale mniej aktywną funkcją szefa