Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
jeziora. Brnąc po kostki w grząskim mule, płosząc wystraszone żaby, przedarła się przez zarośla. Nie spostrzeżona przez nikogo, dobrnęła aż do płotu. Tutaj z zadowoleniem spostrzegła, że znajduje się niemal za plecami człowieka czytającego gazetę. Widziała jego nagie, owłosione ramiona i tęgi, atletyczny kark, a dalej, poprzez ażurowy parkan, przeświecała blada twarz Srebrnej
Tyrolczyk odłożył nagle gazetę gestem pełnym zdenerwowania. Po chwili zabrzmiał jego suchy, rozdrażniony głos:
- To miejsce, cośmy wczoraj wybrali, jest niestety wilgotne. VV żadnym wypadku nie będzie można tam zostawić płócien.
Jola słyszała wyraźnie każde słowo. Wstrzymała oddech, natężyła uwagę. Starała się zapamiętać treść rozmowy
- Możemy znaleźć inne - odparła
jeziora. Brnąc po kostki w grząskim mule, płosząc wystraszone żaby, przedarła się przez zarośla. Nie spostrzeżona przez nikogo, dobrnęła aż do płotu. Tutaj z zadowoleniem spostrzegła, że znajduje się niemal za plecami człowieka czytającego gazetę. Widziała jego nagie, owłosione ramiona i tęgi, atletyczny kark, a dalej, poprzez ażurowy parkan, przeświecała blada twarz Srebrnej &lt;page nr=167&gt;<br>Tyrolczyk odłożył nagle gazetę gestem pełnym zdenerwowania. Po chwili zabrzmiał jego suchy, rozdrażniony głos:<br> - To miejsce, cośmy wczoraj wybrali, jest niestety wilgotne. VV żadnym wypadku nie będzie można tam zostawić płócien.<br>Jola słyszała wyraźnie każde słowo. Wstrzymała oddech, natężyła uwagę. Starała się zapamiętać treść rozmowy<br> - Możemy znaleźć inne - odparła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego