połowie listopada, stajesz do zakupowej Wielkiej Pardubickiej. Przeliczasz zawartość portfela, po czym startujesz do biegu, w którym nagrodą są rządki prezentów, które z czystym sumieniem i poczuciem dobrze spełnionego obowiązku wręczysz najbliższym, bliskim i dalszym ludziom twojego życia. Tyle świetlana wizja. <br>Rzeczywistość to często frustrująca wędrówka po sklepach i sklepikach, błądzenie w zaułkach hipermarketów, przetrząsanie zakamarków mózgu w nadziei na olśnienie i pomysł, co może sprawić radość bliskim. Ciśnienie, wytwarzane co roku przez media i sklepy (i przyszłych obdarowanych) sprawia, że poszukiwanie prezentów nie jest miłym zajęciem na długie zimowe popołudnia, tylko męczącym obowiązkiem. Co bardziej planowe osobniki robią listy osób