Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
lawina urosła do dużych rozmiarów, schodząc w las i przeskakując pierwszą siklawkę.
Nie wiem dlaczego Opuś wymienił w sprawozdaniu długie kije jesionowe, bo wieźliśmy z sobą tylko pęk 4-metrowych prętów stalowych o średnicy blisko 1 cm, które TOPR-owi ofiarowała zdaje się Dyrekcja Kolejowa Krakowska, minionego listopada. Stasinę zastaliśmy błąkającego się półprzytomnie po lawinisku i usiłującego odnaleźć towarzysza. Uratowali go narciarze warszawscy podchodzący Sk. Upłazem, którzy zjechali natychmiast po zastygnięciu lawiny (częściowo schodząc) i zauważyli sterczący spod śniegu sam szpic narty, a raczej zauważyli go potrąciwszy przy zjeździe. Stasina prawie tracił przytomność.
Poszukiwania (sondowania i rowki) utrudniały rozproszone krople zamarzłej krwi
lawina urosła do dużych rozmiarów, schodząc w las i przeskakując pierwszą siklawkę.<br>Nie wiem dlaczego Opuś wymienił w sprawozdaniu długie kije jesionowe, bo wieźliśmy z sobą tylko pęk 4-metrowych prętów stalowych o średnicy blisko 1 cm, które TOPR-owi ofiarowała zdaje się Dyrekcja Kolejowa Krakowska, minionego listopada. Stasinę zastaliśmy błąkającego się półprzytomnie po lawinisku i usiłującego odnaleźć towarzysza. Uratowali go narciarze warszawscy podchodzący Sk. Upłazem, którzy zjechali natychmiast po zastygnięciu lawiny (częściowo schodząc) i zauważyli sterczący spod śniegu sam szpic narty, a raczej zauważyli go potrąciwszy przy zjeździe. Stasina prawie tracił przytomność.<br>Poszukiwania (sondowania i rowki) utrudniały rozproszone krople zamarzłej krwi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego