Miała teraz duże gospodarstwo, na dwieście osób, duże zadania i bodźce. Jej zaradność, jej skrzętność i ofiarność wśród ludzi rozkwitły. Czuła się rześko, w całej pełni sobą, wszak jej tutaj potrzebowano, widziała, że jest poważana, nawet adorowana.<br>Szesnastu chłopaków spełniało na wyrywki wszystkie jej <page nr=398> polecenia, szesnastu dryblasów ze straży porządkowej błaznowało, wydziwiało, ofiarowywało jej siebie:<br>- Jak mamcię kocham, niechże mnie mamcia skosztuje! Weronka nic sobie nie robiła z tej w gruncie rzeczy zabawy. Czasem, gdy się któryś zapomniał, wystarczyło dać chochlą po łapach.<br>- I żaden ci nie odpowiada? - dziwiła się Fela. - Tylu jest tu przecież chłopców ładnych, zdrowych...<br>Tak, ale zdrowia