Widać miasto Błękitniewo.<br>I właściwie to nie miasto,<br>Lecz miasteczko - jedno na sto,<br>W którym zawsze błękit nieba<br>Jest bezchmurny, gdy potrzeba,<br>W którym wrzos, gdy zechce, kwitnie<br>Nie liliowo, lecz błękitnie,<br>Gdzie na moście każda deska,<br>Chce, czy nie chce, jest niebieska,<br>Gdzie na rynku każda ściana<br>Jest na błękit malowana,<br>I gdzie każdy dom za rynkiem<br>Jest pokryty modrym tynkiem.<br><br>W Polsce nikt zapewne nie wie,<br>Że w miasteczku Błękitniewie<br>Na ulicy Czereśniowej<br>Stoi jeden domek nowy<br>Nie błękitny, lecz różowy.<br>Domek ten jest wynajęty.<br>Mieszka w nim pan Prusz Wincenty,<br>Który, służąc Błękitniewu,<br>Uczy muzyki i śpiewu.<br>Nawet