ziemi. Setki sprzątaczy mają niepowtarzalną okazję zarobić parę reali. Rio cichnie, spokojnieje, a my mamy wreszcie okazję zwiedzić co nieco. Ot, choćby pomnik Jezusa, czy Głowę Cukru. W przeddzień wyjazdu na niewielkim bazarku na reprezentacyjnym deptaku Avenida Atlantica spotykamy dwóch Polaków. Mają po czterdzieści parę lat, w Brazylii są od blisko dziesięciu. Handlują rysowanymi na koźlej skórze mapami, na których brakuje Rumunii, a Jugosławia została mianowana Grecją. <q>"Te mapy to przykrywka</> - jeden z moich rozmówców, Krzysztof, mruży oczy niczym James Bond. Po czym dodaje tajemniczo <q>- O poważnych sprawach pogadamy, jak przyjedziesz następnym razem"</>. Drugi z bazarowych biznesmenów, Marian, mimo długiego rozbratu