jak pisał poeta, choć nie "błękitu", a "granatu" raczej. "Księżulo z nieba zezowate spojrzenia słał", jak pisał inny poeta. "Jechaliśmy stępa, pędziliśmy w kłębach i "jabłoczko" piosnkę trzymaliśmy w zębach", jak pisał trzeci poeta. Sami już byliśmy dwoma konnymi poetami, przyprawionymi o poezję tą krótką, fioletową burzą nad jeziorem Kromań, bliźniaczą siostrą Świtezi. <br> Za sprawą więc Paszy rozpoczęły się dla mnie moje wspaniałe, ostatnie młodzieńcze wakacje. Już więcej przed wojną ich nie miałem. Potem po niej przyszedł czas urlopów, a to zupełnie co innego. Czarodziejka Pasza sprawiła, że za jej zaklęciem, w miejsce obojętnych, oficjalnych ludzi, którzy mnie dotąd otaczali odkryłem