Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
się, że bardzo mi się podoba.
- Siedziałem przed telewizorem i piłem - wyjaśniał dalej Jan L. - Kiedy zabawa ucichła, coś mnie podkusiło, aby pójść do tej smarkuli i chociaż posiedzieć przy niej chwilę. Zobaczyła mnie przez wizjer i nie chciała wpuścić, powiedziałem więc, że gaz się ulatnia i trzeba natychmiast opuścić blok. Otworzyła wówczas drzwi, a ja tak byłem wściekły, że musiałem ją okłamać, że natychmiast rzuciłem się na nią. A potem nie było wyjścia, znała mnie, więc zabiłem ją ze strachu.

***

Kiedy powstawał ten reportaż, Jan L. przebywał jeszcze w areszcie śledczym, a policja przygotowywała wizję lokalną, podczas której zabójca miał
się, że bardzo mi się podoba.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Siedziałem przed telewizorem i piłem&lt;/&gt; - wyjaśniał dalej Jan L. &lt;q&gt;- Kiedy zabawa ucichła, coś mnie podkusiło, aby pójść do tej smarkuli i chociaż posiedzieć przy niej chwilę. Zobaczyła mnie przez wizjer i nie chciała wpuścić, powiedziałem więc, że gaz się ulatnia i trzeba natychmiast opuścić blok. Otworzyła wówczas drzwi, a ja tak byłem wściekły, że musiałem ją okłamać, że natychmiast rzuciłem się na nią. A potem nie było wyjścia, znała mnie, więc zabiłem ją ze strachu.&lt;/&gt;<br><br>***<br><br>Kiedy powstawał ten reportaż, Jan L. przebywał jeszcze w areszcie śledczym, a policja przygotowywała wizję lokalną, podczas której zabójca miał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego