się, że bardzo mi się podoba.</><br><q>- Siedziałem przed telewizorem i piłem</> - wyjaśniał dalej Jan L. <q>- Kiedy zabawa ucichła, coś mnie podkusiło, aby pójść do tej smarkuli i chociaż posiedzieć przy niej chwilę. Zobaczyła mnie przez wizjer i nie chciała wpuścić, powiedziałem więc, że gaz się ulatnia i trzeba natychmiast opuścić blok. Otworzyła wówczas drzwi, a ja tak byłem wściekły, że musiałem ją okłamać, że natychmiast rzuciłem się na nią. A potem nie było wyjścia, znała mnie, więc zabiłem ją ze strachu.</><br><br>***<br><br>Kiedy powstawał ten reportaż, Jan L. przebywał jeszcze w areszcie śledczym, a policja przygotowywała wizję lokalną, podczas której zabójca miał