Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
było zrobić grzechotkę, a z męskiej nie, bo wypadał oczodołami. Chyba wygrałyśmy?
Niestety, dzisiaj wydaję się nie mieć szans. Bywają, co prawda, blondynki, które się buntują i za wszelką cenę chcą udowodnić, że pomimo swojego koloru włosów myślenie nie jest im obce. Pokazują się w telewizji, piszą artykuły, że owszem, blondynki głupie są, ale ja nie, bo ja to wyjątek. Tyle wysiłku wkładają w ten dowód, że zastanawiam się dlaczego to je tak boli. Czyżby była to prawda? Godzę się zatem z moim przeznaczeniem bycia blondynką nadzwyczaj gładko i na kolejnej imprezie śmieję się z tuzina kawałów o moim gatunku. Jakaś
było zrobić grzechotkę, a z męskiej nie, bo wypadał oczodołami. Chyba wygrałyśmy?<br>Niestety, dzisiaj wydaję się nie mieć szans. Bywają, co prawda, blondynki, które się buntują i za wszelką cenę chcą udowodnić, że pomimo swojego koloru włosów myślenie nie jest im obce. Pokazują się w telewizji, piszą artykuły, że owszem, blondynki głupie są, ale ja nie, bo ja to wyjątek. Tyle wysiłku wkładają w ten dowód, że zastanawiam się dlaczego to je tak boli. Czyżby była to prawda? Godzę się zatem z moim przeznaczeniem bycia blondynką nadzwyczaj gładko i na kolejnej imprezie śmieję się z tuzina kawałów o moim gatunku. Jakaś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego