Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Trzeba pójść. Zamorzysz się tak leżąc w łóżku, Panno Przenajświętsza.
- Mnie wszystko jedno.
- Co ty, głupi, nie chcesz żyć?
- Ja nie wiem.
- Wszystko jeszcze przed tobą. Kto wie, jakie życie tobie pisane. Może zostaniesz urzędnikiem albo nawet na oficera wykierujesz się z boską pomocą.
- Mnie zawsze będzie źle.
- Isz, durny, bluźnisz przeciw Panu Bogu. Skąd wiesz, że będzie źle, jak wyrośniesz.
- Ja wiem. Nie chcę wyrosnąć.
- Każda żywioła jakoś żyje i Boga chwali. Boża krówka szła ukosem przez ścianę, dążąc ku sufitowi zdobnemu w słoje żywiczne, z których wyplątywała się czasem straszna, brodata twarz z ustami rozwartymi do krzyku.
- Czemu ty
Trzeba pójść. Zamorzysz się tak leżąc w łóżku, Panno Przenajświętsza.<br>- Mnie wszystko jedno.<br>- Co ty, głupi, nie chcesz żyć?<br>- Ja nie wiem.<br>- Wszystko jeszcze przed tobą. Kto wie, jakie życie tobie pisane. Może zostaniesz urzędnikiem albo nawet na oficera wykierujesz się z boską pomocą.<br>- Mnie zawsze będzie źle.<br>- Isz, durny, bluźnisz przeciw Panu Bogu. Skąd wiesz, że będzie źle, jak wyrośniesz.<br>- Ja wiem. Nie chcę wyrosnąć.<br>- Każda żywioła jakoś żyje i Boga chwali. Boża krówka szła ukosem przez ścianę, dążąc ku sufitowi zdobnemu w słoje żywiczne, z których wyplątywała się czasem straszna, brodata twarz z ustami rozwartymi do krzyku.<br>- Czemu ty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego