Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
nad nimi
i niektóre matki.
Siedliśmy z Saszą na brzegu głębokiego leja po bombie, spuściliśmy
nogi, jego obute były w parciane buty z cholewami, moje w sandały na
drewnianych podeszwach. Stopy jego były dużo większe od moich. Po
samych tych stopach widać było, że jest prawdziwym żołnierzem.
Wyciągnął z kieszeni bluzy woreczek z krupczatką, z drugiej kawałek
gazety, oderwał, nasypał i zaczął uwijać sobie skręta.
- Zakurisz? - spytał.
- Nie palę - powiedziałem. - Za mały jestem.
- Szto takoje małyj. Ty maładiec. Zakuri.
Nie paliłem jeszcze papierosów. Czasem tam tylko na pastwisku
pociągnąłem na próbę od któregoś z chłopaków, ale mdło mi się zaraz
robiło
nad nimi<br>i niektóre matki.<br> Siedliśmy z Saszą na brzegu głębokiego leja po bombie, spuściliśmy<br>nogi, jego obute były w parciane buty z cholewami, moje w sandały na<br>drewnianych podeszwach. Stopy jego były dużo większe od moich. Po<br>samych tych stopach widać było, że jest prawdziwym żołnierzem.<br>Wyciągnął z kieszeni bluzy woreczek z krupczatką, z drugiej kawałek<br>gazety, oderwał, nasypał i zaczął uwijać sobie skręta.<br> - Zakurisz? - spytał.<br> - Nie palę - powiedziałem. - Za mały jestem.<br> - Szto takoje małyj. Ty maładiec. Zakuri.<br> Nie paliłem jeszcze papierosów. Czasem tam tylko na pastwisku<br>pociągnąłem na próbę od któregoś z chłopaków, ale mdło mi się zaraz<br>robiło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego