Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Motor
Nr: 40
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1975
i poinformował montera: "Ty głąbie, do końca życia byś się nie wypłacił!" I odszedł do swojego BMW. Ani słowa, że przeprasza, że mu głupio. Nic z tego.
Dlatego pytam: Czy mam prawo uważać, że Wyjątkowy Specjalista od opon (nazwisko i adres znanie redakcji) ma gdzieś klientów, albo poza urządzeniami "pic-błysk dla klientów" nie ma zielonego pojęcia o montażu opon. Czy mam prawo przestrzec: Panowie, nie dajcie się nabrać ...itd.?
Sprawa jest przeraźliwie prosta i brutalnie bezwzględna. Uspołecznione stacje obsługi są przeciążone pracą, terminy przyjęć odległe i ci wszyscy, których odprawia się z kwitkiem wpadają w objęcia Wyjątkowych Specjalistów I, II
i poinformował montera: "&lt;q&gt;Ty głąbie, do końca życia byś się nie wypłacił&lt;/&gt;!" I odszedł do swojego BMW. Ani słowa, że przeprasza, że mu głupio. Nic z tego.<br> Dlatego pytam: Czy mam prawo uważać, że Wyjątkowy Specjalista od opon (nazwisko i adres znanie redakcji) ma gdzieś klientów, albo poza urządzeniami "&lt;orig&gt;pic-błysk&lt;/&gt; dla klientów" nie ma zielonego pojęcia o montażu opon. Czy mam prawo przestrzec: Panowie, nie dajcie się nabrać ...itd.?<br> Sprawa jest przeraźliwie prosta i brutalnie bezwzględna. Uspołecznione stacje obsługi są przeciążone pracą, terminy przyjęć odległe i ci wszyscy, których odprawia się z kwitkiem wpadają w objęcia Wyjątkowych Specjalistów I, II
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego