Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Życie Warszawy
Nr: 7.02
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2002
ratunek zasypanemu rzucili się jego koledzy - mówi jeden ze strażaków przybyłych po chwili na miejsce wypadku. - Uratowały go szalunki, które złożyły się nad nim, tworząc miejsce, w którym zgromadziło się powietrze. Dzięki temu przez jakiś czas miał czym oddychać.
Po kilkunastu minutach na Karowej były już strażackie ekipy ratunkowe. Policja błyskawicznie wyłączyła całą ulicę z ruchu. - Każde dodatkowe drgania groziły kolejnym zawałem - mówi komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej Marian Bielecki. - Wyłączyliśmy nawet swoje maszyny, aby nie stwarzać zagrożenia. W każdej chwili ziemia mogła się osunąć. Wtedy musielibyśmy ratować nie tylko zasypanego, ale i niosących mu pomoc. Wiaderkiem i chochlą Piach nadal
ratunek zasypanemu rzucili się jego koledzy - mówi jeden ze strażaków przybyłych po chwili na miejsce wypadku. - Uratowały go szalunki, które złożyły się nad nim, tworząc miejsce, w którym zgromadziło się powietrze. Dzięki temu przez jakiś czas miał czym oddychać. <br>Po kilkunastu minutach na Karowej były już strażackie ekipy ratunkowe. Policja błyskawicznie wyłączyła całą ulicę z ruchu. - Każde dodatkowe drgania groziły kolejnym zawałem - mówi komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej Marian Bielecki. - Wyłączyliśmy nawet swoje maszyny, aby nie stwarzać zagrożenia. W każdej chwili ziemia mogła się osunąć. Wtedy musielibyśmy ratować nie tylko zasypanego, ale i niosących mu pomoc. Wiaderkiem i chochlą Piach nadal
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego