kolejkowego pobierania leków strasznie cierpi na widok znikających w czeluściach czyichś przełyków nieosiągalnych dla niego, a tak upragnionych psychotropowych porcji. Jak kat nad dobrą duszą, stoi uparcie z boku kolejki, bacznie obserwując przełykających swoje racje pacjentów. Może coś komuś spadnie lub ktoś się zakrztusi i wypluje? Tylko na to czeka, błyskawiczny skok i chaps. I chyba nas wtedy nienawidzi, taką niechętną, wręcz wrogą ma minę. Zresztą wygląda podczas takiego "polowania" okropnie. Błędny, zatracony wzrok, wargi spieczone, spalone jakąś wewnętrzną gorączką, nerwowo i głośno przełyka ślinę. <br>Gdy go obserwuję w tym stanie, widzę żałosny wrak człowieka, a przecież to chłopak dopiero wchodzący