Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
Najpierw rozejrzał się uważnie, coś krzyknął do robotników przy wejściu, którzy błyskawicznie rozpierzchli się na boki. Z samochodu wylało się całe towarzystwo, z wyjątkiem Rubina, Lwa i Owiewki. Już nieźle nawalone, rozkołysane śpiewami, wymachujące plastikowymi kubkami z piwem. Północny tylko na to czekał. Zwinnie jak kot wskoczył na barierkę wieżyczki, błysnął oczami, chwycił Zygmunta za ramiona i z całych sił przechylił się z nim przez poręcz. Zygmunt zanurkował bezwolnie w dół. Miał nadzieję, że nie zdąży usłyszeć głuchego uderzenia ciała, roztrzaskującego się o chodnik jak gliniany dzban...
Ciemność. Śmierć? Rzeczywiście, żadnego brzęku, tylko cichy chrobot w oddali. O dziwo, żył! Czuł
Najpierw rozejrzał się uważnie, coś krzyknął do robotników przy wejściu, którzy błyskawicznie rozpierzchli się na boki. Z samochodu wylało się całe towarzystwo, z wyjątkiem Rubina, Lwa i Owiewki. Już nieźle nawalone, rozkołysane śpiewami, wymachujące plastikowymi kubkami z piwem. Północny tylko na to czekał. Zwinnie jak kot wskoczył na barierkę wieżyczki, błysnął oczami, chwycił Zygmunta za ramiona i z całych sił przechylił się z nim przez poręcz. Zygmunt zanurkował bezwolnie w dół. Miał nadzieję, że nie zdąży usłyszeć głuchego uderzenia ciała, roztrzaskującego się o chodnik jak gliniany dzban...<br>Ciemność. Śmierć? Rzeczywiście, żadnego brzęku, tylko cichy chrobot w oddali. O dziwo, żył! Czuł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego