Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
na alarm dzwony wszystkich świątyń Frankensteinu.
- Prędzej! - krzyknął Halada. - Ku bramie! I kryj się! Strzelają!
Strzelali. Bełt z kuszy świsnął im nad głowami, rozłupał deskę. Kuląc się, zbiegli na podwórze. Reynevan potknął się, upadł na kolano w błoto zmieszane z krwią. W okolicach bramy i przy szpitalu leżeli zabici - kilku bożogrobców w habitach, kilku pachołków, kilku żołnierzy Inkwizycji, pozostawionych widać przez Grzegorza Hejncze.
- Prędzej! - ponaglił Tybald Raabe. - Do koni!
- Tutaj! - wrył przy nich wierzchowca Czech w zbroi, z pochodnią w ręce, osmolony i okopcony jak diabeł. - Żywo, żywo!
Zamachnął się, cisnął pochodnię na strzechę szopy. Pochodnia stoczyła się po mokrej słomie
na alarm dzwony wszystkich świątyń Frankensteinu. <br>- Prędzej! - krzyknął Halada. - Ku bramie! I kryj się! Strzelają! <br>Strzelali. Bełt z kuszy świsnął im nad głowami, rozłupał deskę. Kuląc się, zbiegli na podwórze. Reynevan potknął się, upadł na kolano w błoto zmieszane z krwią. W okolicach bramy i przy szpitalu leżeli zabici - kilku bożogrobców w habitach, kilku pachołków, kilku żołnierzy Inkwizycji, pozostawionych widać przez Grzegorza Hejncze.<br>- Prędzej! - ponaglił Tybald Raabe. - Do koni! <br>- Tutaj! - wrył przy nich wierzchowca Czech w zbroi, z pochodnią w ręce, osmolony i okopcony jak diabeł. - Żywo, żywo!<br>Zamachnął się, cisnął pochodnię na strzechę szopy. Pochodnia stoczyła się po mokrej słomie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego