Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
wolisz Starego... o, jestem już za stary nawet dla
ciebie. Na pewno mnie nie zjesz. Nie będę ci smakował. Zaraz będą
pierwsze jabłonki kwitnąć... jak na weselu... jak na odpuście...
I znowu rozszalał się kolorowy huczący odpust. Ciepło rozlało się i
dobroć na starej twarzy Starego, co była jak wielki bochen razowego
chleba. I tak go rano znaleźli. Uśmiechniętego i szczęśliwego, z rękami
pełnymi łasicy... z sercem, które tam gdzieś w lesie zostało.
Złodziej

Stał przy drodze chyba już dość długo. Wyglądał na zmęczonego. Wielki
i pokrzywiony jak korzeń, zaczepiał ludzi, co szli drogą, jedni na
dworzec kolejowy, inni do gospody
wolisz Starego... o, jestem już za stary nawet dla<br>ciebie. Na pewno mnie nie zjesz. Nie będę ci smakował. Zaraz będą<br>pierwsze jabłonki kwitnąć... jak na weselu... jak na odpuście...<br> I znowu rozszalał się kolorowy huczący odpust. Ciepło rozlało się i<br>dobroć na starej twarzy Starego, co była jak wielki bochen razowego<br>chleba. I tak go rano znaleźli. Uśmiechniętego i szczęśliwego, z rękami<br>pełnymi łasicy... z sercem, które tam gdzieś w lesie zostało.&lt;/&gt;<br>&lt;div sex="m"&gt;&lt;tit&gt;Złodziej&lt;/&gt;<br><br> Stał przy drodze chyba już dość długo. Wyglądał na zmęczonego. Wielki<br>i pokrzywiony jak korzeń, zaczepiał ludzi, co szli drogą, jedni na<br>dworzec kolejowy, inni do gospody
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego