Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
wszystko, jest mną, patrzy, patrzy...! Przerażenie - lecz przede wszystkim: wstyd, wstyd tak potworny, że tłumi nawet wściekłość na samą siebie. Co robić, ręce się trzęsą, myśli się trzęsą, skurwysynu, kto ci dał prawo... Ja nie mogę, nie mogę! Odwróciła się, pobiegła do samochodu, odjechała. Nie wiem, czy wszystko to trwało bodaj minutę. Wróciłem do teleskopu, do gwiazd, które są tak piękne - bo nieskończenie odległe, niedosiężne.
Potem zadzwoniła tylko raz, mniej więcej po tygodniu. - Teraz wiem, czym miłość nie jest - powiedziała.
Odezwał się sygnał w jej kolczyku i doktor Vassone odłożyła ledpad. Ścisnęła pierścionek.
- Przekazałem pani propozycję. Nie odmówił z góry. Jest
wszystko, jest mną, patrzy, patrzy...! Przerażenie - lecz przede wszystkim: wstyd, wstyd tak potworny, że tłumi nawet wściekłość na samą siebie. Co robić, ręce się trzęsą, myśli się trzęsą, skurwysynu, kto ci dał prawo... Ja nie mogę, nie mogę! Odwróciła się, pobiegła do samochodu, odjechała. Nie wiem, czy wszystko to trwało bodaj minutę. Wróciłem do teleskopu, do gwiazd, które są tak piękne - bo nieskończenie odległe, niedosiężne.<br>Potem zadzwoniła tylko raz, mniej więcej po tygodniu. - Teraz wiem, czym miłość nie jest - powiedziała. <br>Odezwał się sygnał w jej kolczyku i doktor Vassone odłożyła &lt;orig&gt;ledpad&lt;/&gt;. Ścisnęła pierścionek.<br>- Przekazałem pani propozycję. Nie odmówił z góry. Jest
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego