śpieszy, po drugie zaś, każdy obecny na Pahargandżu wchodzi w jakieś interakcje z innymi. Nie da się po prostu przejść, nie da się nie zwracać uwagi na otoczenie. Wszystko jest zbyt blisko, zbyt obfite, kolorowe, głośne i pachnące. Wciska się w uszy, oczy i nos.<br>Ze wszystkich stron atakowały go bodźce, trochę tak jak w hipermarkecie. Wyruszył w poszukiwaniu inności, a jego umysł kurczowo trzyma się tego, co znane. Żeby oswoić obcość, porównywał i łączył. Pilota z filmem, lotnisko z książką, Pahargandż z hipermarketem.<br>Tyle że ta wielka wystawa w Indiach jest Megatotalnym Marketem. Wszechogarniającym, choć nie wszystkie elementy są perfidną