Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
myszkować, za walutą i złotem, porozrywali pierzyny, podłogę podważyli, klamoty z szaf na środek, słoiki, lampy, książki, torby z cukrem, mąkę, nic nie oszczędzili, w piecu bobrowali, wyrwali framugę.
- Kto to zrobił? - zapytał Jassmont, chociaż znał odpowiedź.
- Wiadomo kto, Dusie.
- Czego szukali? - pytanie kogoś z boku.
- Głównie dolarów, Lassoty to bogacze.
Uderzyła fala skłębionego, zimnego, złego wiatru, właśnie z domu zaczęli wynosić ciała. Szpaler, rozdygotany, trawiony przerażeniem, doskoczył, ludzie zawsze są niesyci widoku śmierci, nawet po pięciu latach wojny. Trzęśli się co niektórzy, jakby byli z galarety, bez mięśni i kości. Matka przycisnęła dziecko do siebie, zasłoniła mu jedno oko, na
myszkować, za walutą i złotem, porozrywali pierzyny, podłogę podważyli, klamoty z szaf na środek, słoiki, lampy, książki, torby z cukrem, mąkę, nic nie oszczędzili, w piecu bobrowali, wyrwali framugę.<br>- Kto to zrobił? - zapytał Jassmont, chociaż znał odpowiedź. <br>- Wiadomo kto, Dusie.<br>- Czego szukali? - pytanie kogoś z boku.<br>- Głównie dolarów, Lassoty to bogacze. <br>Uderzyła fala skłębionego, zimnego, złego wiatru, właśnie z domu zaczęli wynosić ciała. Szpaler, rozdygotany, trawiony przerażeniem, doskoczył, ludzie zawsze są niesyci widoku śmierci, nawet po pięciu latach wojny. Trzęśli się co niektórzy, jakby byli z galarety, bez mięśni i kości. Matka przycisnęła dziecko do siebie, zasłoniła mu jedno oko, na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego