Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
z aprobatą, jakby o wygodnym dla nich interesie. Najwidoczniej cesarz nie miał tu nic do rzeczy. Ale któż w takim razie? Czao-Lin mówił jeszcze: mandaryni. P'an nie wiedział dobrze, czy pozostali po dawnemu mandaryni, i spytać się nie miał kogo, ale zdaje się, że zostali. W każdym razie zostali bogacze i kupcy w bogato wyszywanych chałatach. Musiała zajść jakaś pomyłka. Najwidoczniej mało było zdetronizować cesarza, trzeba było obalić i tych w wyszywanych sukniach, a ich właśnie obalić zapomniano. Jakże to się mogło stać?
Tego P'an nie rozumiał i zrozumieć nie mógł, i nie było nikogo, kto by mógł to wytłumaczyć
z aprobatą, jakby o wygodnym dla nich interesie. Najwidoczniej cesarz nie miał tu nic do rzeczy. Ale któż w takim razie? Czao-Lin mówił jeszcze: mandaryni. P'an nie wiedział dobrze, czy pozostali po dawnemu mandaryni, i spytać się nie miał kogo, ale zdaje się, że zostali. W każdym razie zostali bogacze i kupcy w bogato wyszywanych chałatach. Musiała zajść jakaś pomyłka. Najwidoczniej mało było zdetronizować cesarza, trzeba było obalić i tych w wyszywanych sukniach, a ich właśnie obalić zapomniano. Jakże to się mogło stać?<br>Tego P'an nie rozumiał i zrozumieć nie mógł, i nie było nikogo, kto by mógł to wytłumaczyć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego