Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
nie bardzo.
Nad skromnym marmurowym ołtarzem, nad figurkami kotów i sokołów, nad kamienną misą wotywnych darów, górowała statua Modron Freyji, Wielkiej Matki, w jej typowym aspekcie maternalnym - kobiety w luźnych szatach zdradzających przesadnie podkreśloną przez rzeźbiarza ciążę. Z pochyloną głową i zakrytymi chustą rysami twarzy. Nad złożonymi na piersi dłońmi bogini widoczny był brylant, element złotego naszyjnika. Brylant był lekko błękitny w zabarwieniu. Najczystszej wody. Duży.
Na oko jakieś sto pięćdziesiąt karatów.
- Jego nawet nie trzeba by było ciąć - szepnęła Yennefer. - Ma szlif w rozetę, dokładnie taki, jakiego potrzebuję. Akuratne fasetki do defrakcji światła...
- To znaczy, że mamy szczęście.
- Wątpię. Za
nie bardzo.<br> Nad skromnym marmurowym ołtarzem, nad figurkami kotów i sokołów, nad kamienną misą wotywnych darów, górowała statua Modron Freyji, Wielkiej Matki, w jej typowym aspekcie maternalnym - kobiety w luźnych szatach zdradzających przesadnie podkreśloną przez rzeźbiarza ciążę. Z pochyloną głową i zakrytymi chustą rysami twarzy. Nad złożonymi na piersi dłońmi bogini widoczny był brylant, element złotego naszyjnika. Brylant był lekko błękitny w zabarwieniu. Najczystszej wody. Duży.<br>Na oko jakieś sto pięćdziesiąt karatów.<br>- Jego nawet nie trzeba by było ciąć - szepnęła Yennefer. - Ma szlif w rozetę, dokładnie taki, jakiego potrzebuję. Akuratne fasetki do defrakcji światła...<br>- To znaczy, że mamy szczęście.<br>- Wątpię. Za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego