walk, uległ prośbom małżonki i nie zamykał dworskich bram przed "buntowszczykami", udzielał im noclegów. Gdy przyszła klęska, gdy dogasło powstanie, Orzeszkowa nie miała sumienia porzucić męża, tym bardziej że zaczynała wokół niego gęstnieć chmura podejrzeń o... udział w spisku. I on to - o ironio losu - tak bardzo ostrożny i strachliwy, bojący się nawet rozmawiać z powstańcami, został zesłany, w marcu 65 roku, jako "politycznie podejrzany i niebezpieczny dla kraju" do permskiej gubernii, do miejscowości Osa. Pani Eliza, zgodnie z patriotycznym nakazem towarzyszenia mężom w wędrówce zesłańczej, oświadczyła: - Ja też podążę za nim, ale trochę później, w maju.<br><br> Ale przyszedł maj, jeden