Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
prześlizgiwał się po wysokich nadbrzeżnych topolach.
Szretter nie był pewien, ile z tego, co mówił, dotarło do Alka. - Ty! - odezwał się wreszcie z akcentem zniecierpliwienia. Alek ścigał oczami mały, wolno po niebie płynący pierzasty obłoczek.
- Co?
- Żebyś tylko nie pokręcił czego. Musimy wszyscy jednakowo mówić.
Alek beztrosko się zaśmiał: - Nie bój się! Ale wiesz co? - No?
- Że spotkaliśmy Janusza, to niezły pomysł. Wcale dobra taktyka. Ale z tymi dwoma facetami, to już mniej mi się podoba. Posłuchaj, to że z facetami szedł, to w porządku. Tylko nie możemy tych facetów za dokładnie opisywać. Jakiego wzrostu, jak ubrani, i takie tam szczegóły
prześlizgiwał się po wysokich nadbrzeżnych topolach.<br>Szretter nie był pewien, ile z tego, co mówił, dotarło do Alka. - Ty! - odezwał się wreszcie z akcentem zniecierpliwienia. Alek ścigał oczami mały, wolno po niebie płynący pierzasty obłoczek.<br>- Co?<br>- Żebyś tylko nie pokręcił czego. Musimy wszyscy jednakowo mówić.<br>Alek beztrosko się zaśmiał: - Nie bój się! Ale wiesz co? - No?<br>- Że spotkaliśmy Janusza, to niezły pomysł. Wcale dobra taktyka. Ale z tymi dwoma facetami, to już mniej mi się podoba. Posłuchaj, to że z facetami szedł, to w porządku. Tylko nie możemy tych facetów za dokładnie opisywać. Jakiego wzrostu, jak ubrani, i takie tam szczegóły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego