lecz trzymał mocno i uśmiechał się łagodnie.<br>- Tym razem mi nie umkniesz, panienko. Kusisz mnie od tylu dni, wystawiasz na męki, odsłaniasz brzuch, pozwalając się domyślać tego, co niżej, a teraz chcesz uciec? - Dzięciołowski zaśmiał się głośno. <br>- Niech pan nie robi mi krzywdy, błagam - po twarzy Joanny płynęły łzy.<br>- Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy - szybkim wyrzutem ciała usiadł jej na nogach i teraz trzymał ją w pasie. - Przeżyjesz rozkosz, jakiej jeszcze nie znałaś.<br>- Nie chcę, nie chcę, nie chcę - Joanna kręciła głową i patrzyła na niego błagalnie. Leżała na brzuchu, wsparta na rękach, głowa odwrócona do tyłu, by widzieć