Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
cię po mordzie łupnął,
lecz strach dotykać takie gówno!

Na tym ten rapsod o przyjaźni
możemy już zakończyć śmiało.
- No dobrze, dobrze! - wykrzykniecie -
ale co stało się z Deptałą?
Ach! któż to wie?! Czy to jest ważne?
Lepiej pilnujmy sprawy własnej.
Może mu na łeb spadła blacha?
Może ktoś w bójce go zaciachał?
A może, całkiem tak po prostu,
po pijanemu zleciał z mostu?
Dość, że słuch po nim gdzieś zaginął,
lecz wierzcie, nie jest to mą winą.

Uff! Wreszcie koniec retrospekcji!
Już się podnosił głos obiekcji,
że dość tych ględ! Jak długo można?!

Że to jest jakaś mania zdrożna,
te
cię po mordzie łupnął,<br>lecz strach dotykać takie gówno!<br><br>Na tym ten rapsod o przyjaźni<br>możemy już zakończyć śmiało.<br>- No dobrze, dobrze! - wykrzykniecie -<br>ale co stało się z Deptałą?<br>Ach! któż to wie?! Czy to jest ważne?<br>Lepiej pilnujmy sprawy własnej.<br>Może mu na łeb spadła blacha?<br>Może ktoś w bójce go zaciachał?<br>A może, całkiem tak po prostu,<br>po pijanemu zleciał z mostu?<br>Dość, że słuch po nim gdzieś zaginął,<br>lecz wierzcie, nie jest to mą winą.<br><br>Uff! Wreszcie koniec retrospekcji!<br>Już się podnosił głos obiekcji,<br>że dość tych ględ! Jak długo można?!<br><br>Że to jest jakaś mania zdrożna,<br>te
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego