Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Romantyczny Styl
Nr: 2
Miejsce wydania: Bielsko-Biała
Rok: 2001
modlą. Jakiś kicz, pewnie niemiecki.
RS: Jako dziecko miała Pani wielu opiekunów. Jak ich Pani wspomina?
K.S.: Pierwszą osobą, która mnie przygarnęła, kiedy dowiedzieliśmy się, że moja mama umarła po operacji, była jej koleżanka, nauczycielka Stefania Tarkowska. U niej, w Goworowie, spędziłam zawieruchę wojenną. Stamtąd ewakuowano nas na czas boju do Ostrowii Mazowieckiej. Mieszkałam w trudnych warunkach, sypiałam w nogach łóżka ciotki Michaliny. Ten dom przy ulicy Słowackiego stoi do dziś. Potem wróciłam do Goworowa, skończyła się wojna, nadeszli Rosjanie. Dla mnie nastał czas nadziei, że z obozu koncentracyjnego wróci ojciec. Ale nie wrócił. Zostałam ja i Rysio - mój brat
modlą. Jakiś kicz, pewnie niemiecki.&lt;/&gt;<br>&lt;who1&gt;RS: Jako dziecko miała Pani wielu opiekunów. Jak ich Pani wspomina?&lt;/&gt;<br>&lt;who2&gt;K.S.: Pierwszą osobą, która mnie przygarnęła, kiedy dowiedzieliśmy się, że moja mama umarła po operacji, była jej koleżanka, nauczycielka Stefania Tarkowska. U niej, w Goworowie, spędziłam zawieruchę wojenną. Stamtąd ewakuowano nas na czas boju do Ostrowii Mazowieckiej. Mieszkałam w trudnych warunkach, sypiałam w nogach łóżka ciotki Michaliny. Ten dom przy ulicy Słowackiego stoi do dziś. Potem wróciłam do Goworowa, skończyła się wojna, nadeszli Rosjanie. Dla mnie nastał czas nadziei, że z obozu koncentracyjnego wróci ojciec. Ale nie wrócił. Zostałam ja i Rysio - mój brat
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego