Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
jak spłoszona żmija.
- Odczep się od nas, ojcze bohaterów - mówi z pogardą. - I wysyłaj na śmierć własne dzieci, jeżeli znajdzie się idiotka, która ci je urodzi.
Upokarzało ją, że Witek tak niechętnie mówił swym rodzicom o ich miłości, o ślubie, do którego przygotowywali się w tajemnicy. Niepokoiło ją to i bolało. Rozdrażniona zapalała papierosa za papierosem, kiedy nagle dostrzegła w lustrze siwą, cieniutką nitkę tuż nad czołem. Spojrzała zdziwiona... Siwy włos! Nieprawdopodobne! Chwyciła go ostrożnie w palce i wyrwała. Ze złością przypalała niteczkę papierosem. Włos syczał, topił się, kurczył.
- Boże! Ja siwieję!
Mezalians! Witek popełnia mezalians. Ukrywa nasz związek, wstydzi się
jak spłoszona żmija.<br> - Odczep się od nas, ojcze bohaterów - mówi z pogardą. - I wysyłaj na śmierć własne dzieci, jeżeli znajdzie się idiotka, która ci je urodzi.<br>Upokarzało ją, że Witek tak niechętnie mówił swym rodzicom o ich miłości, o ślubie, do którego przygotowywali się w tajemnicy. Niepokoiło ją to i bolało. Rozdrażniona zapalała papierosa za papierosem, kiedy nagle dostrzegła w lustrze siwą, cieniutką nitkę tuż nad czołem. Spojrzała zdziwiona... Siwy włos! Nieprawdopodobne! Chwyciła go ostrożnie w palce i wyrwała. Ze złością przypalała niteczkę papierosem. Włos syczał, topił się, kurczył.<br>- Boże! Ja siwieję!<br>Mezalians! Witek popełnia mezalians. Ukrywa nasz związek, wstydzi się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego