Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
fryzurę zmoczy, tapetę na gębie rozmaże, ale przecież nie będziesz się złościć na deszcz. Jak kominiarz czyści komin, to się cały uświni, a ona jak dupy pod dworcem daje, to i łeb ma obity. Każda robota ma swoje brudne strony. Nawet ty, jak piszesz, to cię pewnie kręgosłup od siedzenia boli. Ja też obrywałam, ale Polki nigdy nie maja aż tak źle. Zawsze można uciec, wyjechać gdzieś do innego miasta, byle daleko, żeby cię nie znaleźli. Jak masz trochę szczęścia i papiery czyste, to nawet do innej roboty możesz pójść. Ale jakoś żadna tego nie robi. W każdym razie rzadko.
Ładnie
fryzurę zmoczy, tapetę na gębie rozmaże, ale przecież nie będziesz się złościć na deszcz. Jak kominiarz czyści komin, to się cały uświni, a ona jak dupy pod dworcem daje, to i łeb ma obity. Każda robota ma swoje brudne strony. Nawet ty, jak piszesz, to cię pewnie kręgosłup od siedzenia boli. Ja też obrywałam, ale Polki nigdy nie maja aż tak źle. Zawsze można uciec, wyjechać gdzieś do innego miasta, byle daleko, żeby cię nie znaleźli. Jak masz trochę szczęścia i papiery czyste, to nawet do innej roboty możesz pójść. Ale jakoś żadna tego nie robi. W każdym razie rzadko.<br>Ładnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego