instalacja elektryczna pozostały na zewnątrz. Janusz i Włodek, stojący nad skrzynią jak dwa posągi boleści, robili nieodparte wrażenie samobójców.<br>- Zdaje się, że coś wam się we łbach poprzewracało - powiedział dość trzeźwo Stefan, który, jako najstarszy z obecnych, brał udział w drugiej wojnie światowej. - Co to jest, do diabła?!<br>- Mówiłem ci, bomba zegarowa - odparł Włodek ze śmiertelnym smutkiem.<br>- Ktoś tu ma kota, a ja mam żonę i dzieci... Kiedy to ma wybuchnąć?<br>- Na torze, oczywiście... To znaczy, wcale nie ma wybuchnąć, coś ty, chory? Żebyś skonał, to nie wybuchnie!<br>Przez atmosferę pokoju przeleciało niedosłyszalne westchnienie bezgranicznej ulgi. Czworo przygotowujących się na śmierć