tym, co tu się działo po przełamaniu naszego Ostfrontu. <br>- Czyżby miał na warsztacie dramat obrońców bunkra zasypanych żywcem? <br>Proboszcz zmarkotniał, że aż zbrzydł. Wydał się naraz nie ogolony. <br>- Ci dzisiejsi dziennikarze... Tylko sensacja ich pociąga. Trochę prawdy, jakaś pogłoska, a reszta to domysły, fantazja... <br>- Sądzi ksiądz, że nie było... faktów "bombowych"? Proboszcz się zaczerwienił. Wstał, podszedł do Hansa i położył swą dłoń na jego ręce. <br>- Synu... to brutalny żargon dziennikarski, poza dobrem i złem... krzywdzący zmarłych... Wszystko, co na tej ziemi czynimy... czy zasługuje na podziw, czy na potępienie... jest <hi rend="spaced">ludzkie...</> i godne miłosierdzia. <br>Słowa, choć uroczyste, drżały, jakby zawisły nad