zakupił trzy czwarte udziałów w firmie "L. Lourse". Była to fabryka czekolady i słodyczy dysponująca najelegantszą i największą wtedy warszawską cukiernią na rogu Krakowskiego Przedmieścia i Ossolińskich, w gmachu Hotelu Europejskiego. Ponoć założyciel firmy, Francuz L. Lourse był wynalazcą "napoleonki", które to ciasteczko nazwał tak na cześć cesarza, jako przysięgły bonapartysta. Napoleonka "loursowska" liczy więc sobie dobrze ponad półtora wieki (Vive l'Emp reur!)<br> Wkrótce też ojciec dokupił drugą cukiernię (od pana Semadeniego), zwaną "Pod Filarami", w zachodnim skrzydle Teatru Wielkiego. Wspólnikiem ojca był włoski Szwajcar, pan Baselgia, nieduży krępy, jowialny, bardzo włoski w typie. Ktoś kiedyś tłumaczył mi, że był taki