Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 12.02
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
No sam pan rozumie...
- Za Juszczenką?
- No tak. Nasz syn, inżynier konstruktor, przyjechał do nas z Zaporoża. I on mówi, że ten Janukowycz to nic dobrego - szepcze Maria Tichonowna.
W sprawie Czekistów ostatnią deską ratunku okazał się Giennadij Pietrowicz Bohatyr, dyrektor kopalni Czeliuskincew. Siedzi w wielkim gabinecie, w którym stoją bordowe krzesła, pamiętające chyba późnego Breżeniwa.
- Zdjęć na terenie robić nie wolno, robić wywiadów na terenie kopalni też nie wolno. Pytać ludzi można tylko poza zakładem, ale gdy się już umyją. Bo brudny górnik to górnik, który jest w pracy - mówi srogo. - Ale o Czekistach mogę coś powiedzieć - dodaje nieoczekiwanie. - Nie
No sam pan rozumie...<br>- Za &lt;name type="person"&gt;Juszczenką&lt;/&gt;?<br>- No tak. Nasz syn, inżynier konstruktor, przyjechał do nas z &lt;name type="place"&gt;Zaporoża&lt;/&gt;. I on mówi, że ten &lt;name type="person"&gt;Janukowycz&lt;/&gt; to nic dobrego - szepcze &lt;name type="person"&gt;Maria Tichonowna&lt;/&gt;.<br>W sprawie &lt;name type="org"&gt;Czekistów&lt;/&gt; ostatnią deską ratunku okazał się &lt;name type="person"&gt;Giennadij Pietrowicz Bohatyr&lt;/&gt;, dyrektor kopalni &lt;name type="org"&gt;Czeliuskincew&lt;/&gt;. Siedzi w wielkim gabinecie, w którym stoją bordowe krzesła, pamiętające chyba późnego &lt;name type="person"&gt;Breżeniwa&lt;/&gt;.<br>- Zdjęć na terenie robić nie wolno, robić wywiadów na terenie kopalni też nie wolno. Pytać ludzi można tylko poza zakładem, ale gdy się już umyją. Bo brudny górnik to górnik, który jest w pracy - mówi srogo. - Ale o &lt;name type="org"&gt;Czekistach&lt;/&gt; mogę coś powiedzieć - dodaje nieoczekiwanie. - Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego