Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
zdarzy, a ile już razy musiałem po klucze wracać, nie policzę. Chyba żeby taki piterek kupić na portfel, klucze i dokumenty. Saszetkę niby, tak zwaną pedałówkę albo pederastkę. Ale by był ubaw, jakby ją tak nosić na jednym paluszku za pętelkę. Jak gość, co robi zakupy na bazarze i jeździ bordowym polonezem. Ci, co sprzedają na bazarze, to mają takie inne sprytne urządzenie, taki piterek tylko do paska przypinany na rzep. Kolega taki ma. I jeszcze może być taki niby pasek z piterkiem, też na rzep. Piterek, duperek. Jutro trzeba będzie wstać o siódmej nie wiadomo po co, bo jak żona
zdarzy, a ile już razy musiałem po klucze wracać, nie policzę. Chyba żeby taki piterek kupić na portfel, klucze i dokumenty. Saszetkę niby, tak zwaną pedałówkę albo pederastkę. Ale by był ubaw, jakby ją tak nosić na jednym paluszku za pętelkę. Jak gość, co robi zakupy na bazarze i jeździ bordowym polonezem. Ci, co sprzedają na bazarze, to mają takie inne sprytne urządzenie, taki piterek tylko do paska przypinany na rzep. Kolega taki ma. I jeszcze może być taki niby pasek z piterkiem, też na rzep. Piterek, duperek. Jutro trzeba będzie wstać o siódmej nie wiadomo po co, bo jak żona
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego