nie będę, choć przyznam szczerze, że smutny przypadek niejakiego Williama Clintona, który był szefem pewnej pulchnej brunetki, zastanawia mnie, czy aby niektóre panie nie żerują na stereotypie "seksualnego molestowania w miejscu pracy". Sam widziałem nieraz tzw. sekretarki z dekoltami do pasa, które na widok swoich szefów zachowywały się tak, że brakowało im tylko chromowanej rury do tańca. Innym smutnym zjawiskiem jest rywalizacja z kobietami w jednej firmie. Tradycyjne wychowanie nakazywałoby ustępować kobiecie, jednak walka o ogień wyklucza takie posunięcia, przez co konflikt staje się podwójny. Mało, że interesów, to jeszcze płci. Nie ma nic bardziej żałosnego i krępującego niż zmuszenie się