Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
Tęgawek z rozmachem zamknął wrota.
Schował do kieszeni na brzuchu ciężki klucz, który nosił w
najbezpieczniejszym miejscu, przy jajach.
Gawiedź przyszła, gawiedź poszła.
Przysiadłem na ostatnim stopniu schodów i długo a bez sensu
płakałem.
Mówiono mi później, że Dziadek został przeniesiony do pawilonu
starców, chroników.
Wszyscy tę brednię powtarzali.
Powiadam - brednię.
I będę bronił swojego słowa.
Albowiem kiedy na mnie przyszła wreszcie łaska swobodnych
przechadzek, zaglądałem często pod pawilon starców, nosząc im
papierosy.
Mieli za siatką coś w rodzaju wybiegu jak w Zoo dla zwierząt.
Przysięgam, że Dziadka nigdy tam nie ujrzałem.
Doprawdy w śmierci, w śmierci jest potęga i chwała
Tęgawek z rozmachem zamknął wrota.<br> Schował do kieszeni na brzuchu ciężki klucz, który nosił w<br>najbezpieczniejszym miejscu, przy jajach.<br> Gawiedź przyszła, gawiedź poszła.<br> Przysiadłem na ostatnim stopniu schodów i długo a bez sensu<br>płakałem.<br> Mówiono mi później, że Dziadek został przeniesiony do pawilonu<br>starców, chroników.<br> Wszyscy tę brednię powtarzali.<br> Powiadam - brednię.<br> I będę bronił swojego słowa.<br> Albowiem kiedy na mnie przyszła wreszcie łaska swobodnych<br>przechadzek, zaglądałem często pod pawilon starców, nosząc im<br>papierosy.<br> Mieli za siatką coś w rodzaju wybiegu jak w Zoo dla zwierząt.<br> Przysięgam, że Dziadka nigdy tam nie ujrzałem.<br> Doprawdy w śmierci, w śmierci jest potęga i chwała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego