we śnie krzyk potępionej duszy Alfreda Jarry. Ale śmieszny także Jarry, który - umierając - drażnił Pana Boga wykałaczką od zębów... Od idei diabła nie może się Gombrowicz uwolnić, co wyraźnie potwierdza centralny monolog rozdziału. "Potwór" jest energią chaosu, która zadaje ból ciału. <q>"Ta ziemia, po której stąpamy, tak pokryta jest bólem, brodzimy w nim po kolana - i jest to ból dzisiejszy, wczorajszy, oraz sprzed tysiącleci (...) kto wam powiedział, że śmierć może wam przynieść, wyzwalając z tego świata, jakieś ukojenie? A jeśli ťtam są tylko pająkiŤ? A jeśli tam jest ból, przekraczający nieskończenie wszystko, co możemy sobie wyobrazić? (...) Czyż w łonie tego, nawet