domu, przepracowany jestem i pił dalej wodę sodową z koniakiem i lodem, tłumiąc gwałtem niespokojne myśli. Później Widmar podszedł do niego i zaczął zapraszać do siebie:<br>- Koniecznie musi pan przyjść, czekamy na pana, ja i żona...<br>To zaproszenie wydało się chirurgowi czymś plugawym i niebezpiecznym instynkt samozachowawczy kazał mu się bronić co sił, więc tonem prawie niegrzecznym odrzucił zaproszenie:<br>- Nie! - rzekł - niestety, nie! - Wypił jeszcze wody z koniakiem, przypadkowo zajrzał do kieliszka i stęknął ze wzruszenia. Znowu w głowie szumiała miłość, na szklanym dnie kieliszka ujrzał nagą kobietę. Widział jej brzuch, którego linię znał na pamięć, piękną, sczerniałą twarz bizantyjskiej świętej