Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
okazało się, że zaledwie połowa ukończyła imprezę. Wiele z nich różnymi sposobami ściągano pod hotel, jeden z fiatów został nawet dowieziony najętą ciężarówką z dźwigiem.
Zbliżał się świt. Większość zawodników zdecydowała się poczekać na prowizoryczne wyniki przy śniadaniu i udała się prosto do restauracji. Kierownik lokalu z przerażeniem patrzył na brudne kombinezony, zakurzone twarze i swoje białe obrusy, ale mełł w zębach przekleństwa i dusił w sobie złość, bo nie chciał dopuścić do konfliktu z rajdowcami. Awantura o obrusy na pewno by mu się nie opłaciła.
W drzwiach pojawił się redaktor Otyński. Był blady, miał czerwone z niewyspania oczy.
- Panowie, proszę
okazało się, że zaledwie połowa ukończyła imprezę. Wiele z nich różnymi sposobami ściągano pod hotel, jeden z fiatów został nawet dowieziony najętą ciężarówką z dźwigiem.<br>Zbliżał się świt. Większość zawodników zdecydowała się poczekać na prowizoryczne wyniki przy śniadaniu i udała się prosto do restauracji. Kierownik lokalu z przerażeniem patrzył na brudne kombinezony, zakurzone twarze i swoje białe obrusy, ale mełł w zębach przekleństwa i dusił w sobie złość, bo nie chciał dopuścić do konfliktu z rajdowcami. Awantura o obrusy na pewno by mu się nie opłaciła.<br>W drzwiach pojawił się redaktor Otyński. Był blady, miał czerwone z niewyspania oczy.<br>- Panowie, proszę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego