Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
młodego Kołosowa. Spojrzał na mnie zdziwiony:

- Co ty mówisz? Jedenaście lat? I cóż go do tego skłoniło?

- Nie wiem... Może kobieta, w której się kochał, wyszła za mąż...

Mówiąc to pomyślałem o sobie i o tamtym dniu, kiedy po wizycie Poliny zastanawiałem się, czy nie wyskoczyć z czwartego piętra na bruk. Ale wuj źle mnie zrozumiał i powiedział z wyrzutem w głosie:

- Nie żartuj... Ten chłopiec musiał przeżyć jakiś wielki dramat... Biedne dziecko! Był przecież młodszy od ciebie.

Zrobiło mi się głupio i żeby zmienić temat rozmowy, zacząłem wypytywać o Zosię, o Kazia, o ciotki...

Minęły trzy wesołe dni. Wuj wyjechał
młodego Kołosowa. Spojrzał na mnie zdziwiony:<br><br>- Co ty mówisz? Jedenaście lat? I cóż go do tego skłoniło?<br><br>- Nie wiem... Może kobieta, w której się kochał, wyszła za mąż...<br><br>Mówiąc to pomyślałem o sobie i o tamtym dniu, kiedy po wizycie Poliny zastanawiałem się, czy nie wyskoczyć z czwartego piętra na bruk. Ale wuj źle mnie zrozumiał i powiedział z wyrzutem w głosie:<br><br>- Nie żartuj... Ten chłopiec musiał przeżyć jakiś wielki dramat... Biedne dziecko! Był przecież młodszy od ciebie.<br><br>Zrobiło mi się głupio i żeby zmienić temat rozmowy, zacząłem wypytywać o Zosię, o Kazia, o ciotki...<br><br>Minęły trzy wesołe dni. Wuj wyjechał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego