chałupą Buchsbauma robotnicy żydowscy, popędzani kolbami, budowali wysoki parkan.<br>Zaryglowywali getto.<br>Nad robotnikami kwitła topola, rzucała puch na drzewka, na miodunki, na kalinę rozstrzęsioną w kwiatach i zaciągnęła to wszystko letnia pogoda.<br>I zaraz rano uliczkami szli gdzieniegdzie ludzie, głodni, w obszarpanych chał atach.<br>Odrzuciwszy kije przysłaniali oczy, padali na bruk.<br>Uciekały dzieci i dziewczęta przez ogrodowiska - ale muszka karabinu szukała pleców.<br>Cmoktał strzał za strzałem.<br>Szumiał wiatr.<br>W południe niebo zapchało się chmurami.<br>Było cicho, ciepło i smutna popielista tęcza zajarzyła się na chwilę nad czarnym lasem.<br>Wisiał deszcz .<br>Cicho było na starym cmentarzu, ciepło, ptaki wyleciały w pole, chrzęściła