Typ tekstu: Książka
Autor: Libera Antoni
Tytuł: Madame
Rok: 1998
ponaglił mnie młokos z surową życzliwością, a widząc, że się zabieram do tego jak desperat, skarcił mnie po bratersku: - Bokiem, ofiaro, nie przodem!
Było już jednak za późno. Skoczywszy, jak skoczyłem, czyli na oślep przed siebie, nie tylko padłem jak długi, ledwo dotknąłem był ziemi, lecz poturlałem się po niej, brukając sobie odzież.
"Człowieku, po coś uciekał?" zakołatało mi w głowie legendarne pytanie, gdy dźwigając się z bruku odkryłem z przerażeniem rozmiary spustoszenia, jakie w moim ubraniu poczynił był upadek. Rękawy i przód kurtki były poobcierane i poznaczone błotem, szew pod pachą - pęknięty, a prawa nogawka spodni - rozdarta, i to paskudnie: na
ponaglił mnie młokos z surową życzliwością, a widząc, że się zabieram do tego jak desperat, skarcił mnie po bratersku: - Bokiem, ofiaro, nie przodem!<br>Było już jednak za późno. Skoczywszy, jak skoczyłem, czyli na oślep przed siebie, nie tylko padłem jak długi, ledwo dotknąłem był ziemi, lecz poturlałem się po niej, brukając sobie odzież.<br>"Człowieku, po coś uciekał?" zakołatało mi w głowie legendarne pytanie, gdy dźwigając się z bruku odkryłem z przerażeniem rozmiary spustoszenia, jakie w moim ubraniu poczynił był upadek. Rękawy i przód kurtki były poobcierane i poznaczone błotem, szew pod pachą - pęknięty, a prawa nogawka spodni - rozdarta, i to paskudnie: na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego