swoich byłych wychowanków, a było ich w sumie siedmioro, (dwie hrabianki pozostały we Francji) mówiła po imieniu, a oni do niej "nianiu" i w drugiej osobie liczby mnogiej, czyli - z szacunkiem, ale też z czułością. <br> Nie poznałem tego wieczoru jeszcze jednego członka rodziny Butieniewów - najstarszego syna, Konstantego. Kostia, wysoki, szczupły brunet o pięknej twarzy niczym z bizantyjskiej ikony, w ogóle rzadko się pojawiał przy stole i jego udział w życiu rodzinnym był znikomy. Samotnik i oryginał mieszkał w budynku administracji, spędzał czas przeważnie na grzbiecie swojej ulubionej klaczy, Kasztanki, uganiając na niej po kniejach i łąkach szczorsowskich za zwierzyną, bo był