Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
koleinach, ale w końcu dojechała. Zabrali Pawlika, a ksiądz zabrał mnie i zaprowadził do gospodarzy, u których mieszkałam. Po drodze tłumaczył mi długo, co się stało, mówił, jak to jest, kiedy człowiek umiera, i co się z nim potem dzieje, ale ja myślę, że więcej zrozumiałam tam, kucając w tej bruździe obok martwego Pawlika. Do dziś, gdy myślę o śmierci, widzę tego śmierdzącego kwaśnym kacem, zarośniętego chłopa, widzę jego stara, poorana twarz, bury, mieniący się siwizna zarost, wyobrażam sobie, jak szarpie się z pługiem na końcu pola i umiera tam na wylew krwi do mózgu, zasypując ziemię wokół najbardziej obrzydliwymi przekleństwami
koleinach, ale w końcu dojechała. Zabrali Pawlika, a ksiądz zabrał mnie i zaprowadził do gospodarzy, u których mieszkałam. Po drodze tłumaczył mi długo, co się stało, mówił, jak to jest, kiedy człowiek umiera, i co się z nim potem dzieje, ale ja myślę, że więcej zrozumiałam tam, kucając w tej bruździe obok martwego Pawlika. Do dziś, gdy myślę o śmierci, widzę tego śmierdzącego kwaśnym kacem, zarośniętego chłopa, widzę jego stara, poorana twarz, bury, mieniący się siwizna zarost, wyobrażam sobie, jak szarpie się z pługiem na końcu pola i umiera tam na wylew krwi do mózgu, zasypując ziemię wokół najbardziej obrzydliwymi przekleństwami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego