Typ tekstu: Książka
Autor: Dąbrowska Maria
Tytuł: Noce i dnie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1932
i kalesony. Przemókł i dygotał tak strasznie, że nie mógł iść. Bronił się zresztą, nie dał się ruszyć z miejsca. Był przekonany, że został napadnięty przez Moskali, i złorzeczył, że żywym nie da się wziąć. Na koniec osłabł tak, że Bogumił i Nebelski wzięli go na ręce i zanieśli do bryczki. Niechcicowie posadzili go między sobą, objęli ramionami i okryli, czym mogli, lecz wszystko było mokre, tak że starzec wciąż trząsł się. Całą drogę to jęczał, to coś mówił.
- Hasło - powtarzał - hasło... Szmeyc świnia, źle prowadził. Niech żyje Polska. - Wpatrywał się w ciemności przed sobą i wołał: - Nie tędy. Na prawo
i kalesony. Przemókł i dygotał tak strasznie, że nie mógł iść. Bronił się zresztą, nie dał się ruszyć z miejsca. Był przekonany, że został napadnięty przez Moskali, i złorzeczył, że żywym nie da się wziąć. Na koniec osłabł tak, że Bogumił i Nebelski wzięli go na ręce i zanieśli do bryczki. Niechcicowie posadzili go między sobą, objęli ramionami i okryli, czym mogli, lecz wszystko było mokre, tak że starzec wciąż trząsł się. Całą drogę to jęczał, to coś mówił.<br>- Hasło - powtarzał - hasło... Szmeyc świnia, źle prowadził. Niech żyje Polska. - Wpatrywał się w ciemności przed sobą i wołał: - Nie tędy. Na prawo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego