Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
to Stiopa właśnie uganiał się za tą Żydóweczką, mało nóg nie pogubił. A w dodatku - obaj nie obawiali się spotkania z Rachelą, tak jakby to nie oni pocięli jej futra nożem na drobne kawałki! A może tylko nadrabiali miną?
Sierioża wywinął młynka bałałajką, chwycił ją w locie, do boku przycisnął, brzdęknął w struny, zaśmiał się i zaśpiewał:

Jurek zachichotał z uciechy i raptem podnosząc oczy zamilkł. Skądś - spod korzenia? spod mchu? - wychynęło brodate chłopisko i zawisło nad nimi z rozjarzonym wzrokiem! Tak niesamowitym, że chłopiec skulił się w sobie - lęk go tknął, że to sam bies zjawił się znienacka... Zwalisty Smętek
to Stiopa właśnie uganiał się za tą Żydóweczką, mało nóg nie pogubił. A w dodatku - obaj nie obawiali się spotkania z Rachelą, tak jakby to nie oni pocięli jej futra nożem na drobne kawałki! A może tylko nadrabiali miną?<br>Sierioża wywinął młynka bałałajką, chwycił ją w locie, do boku przycisnął, brzdęknął w struny, zaśmiał się i zaśpiewał:<br>&lt;gap&gt;<br>Jurek zachichotał z uciechy i raptem podnosząc oczy zamilkł. Skądś - spod korzenia? spod mchu? - wychynęło brodate chłopisko i zawisło nad nimi z rozjarzonym wzrokiem! Tak niesamowitym, że chłopiec skulił się w sobie - lęk go tknął, że to sam bies zjawił się znienacka... Zwalisty Smętek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego